Kategorie
cele motywacja

3 niesamowicie motywujące historie ze świata triathlonu

Witaj! Dzisiaj o motywacji w sporcie, a nie ma nic lepszego dla naszej podświadomości, niż autentyczne historie ludzi – legend ze świata triathlonu. Poniżej znajdziesz trzy motywujące historie.

Oto i 3 wybrane, niesamowite, zupełnie motywujące historie. James Lawrence. Dick and Rick Hoyt. Oraz Jerzy Górski. 

To zdjęcie wisi na mojej lodówce i dodaje mi motywacji do sportu i trzymania dobrej wagi

Motywujące historie nr 1: James Lawrence

W mojej kuchni wisi zdjęcie Jamesa Lawrence’a. Jest to amerykański triathlonista, który w 2015 roku ustanowił rekord w wykonaniu 50 Ironmanów (przypomnę, że jest to wyścig triathlonowy na dystansie: 3,86 km pływanie, 180,2 km jazdy na rowerze i 42,195 km bieg) w 50 stanach, w kolejnych, następujących po sobie 50 dniach. 

Czyli James musiał zrobić Ironmana i tego samego dnia pojechać do następnego stanu, aby zrobić kolejny wyścig. I tak 50 razy. Ten człowiek na nowo definiuje w moich oczach, do czego jest zdolny ludzki organizm i jakie ma możliwości do regeneracji. 

Co dodaje całej historii jeszcze większego blasku, to że jeździł po tych stanach ze swoją pięcioosobową rodziną. James jest dla mnie symbolem wytrwałości, dyscypliny, niesamowitych zdolności ciała do adaptacji i regeneracji oraz wyjątkowym przykładem na moc motywacji wewnętrznej. 

I wiecie co, to nie wszystko… Podczas pisania tego tekstu, sprawdziłem najnowsze informacje o Jamesie Lawrence. Byłem ciekawe, czy znajdę coś motywującego na jego temat. Okazuje się, że postanowił pobić ten rekord 50 Ironmanów!

W 2021 roku, podczas “Conquer 100”, zrobił 100 Ironmanów, dzień po dniu. I wiecie, co zrobił po tych stu? Zrobił jeszcze jeden! Co za człowiek! 

Dick oraz Rick Hoyt. Historia, która wyciska łzy.

Wzruszająca i poruszająca historia: Dick and Rick Hoyt

Kolejny przykład na motywujące historie związane z ironman. Niesamowicie wzruszająca historia ojca i jego syna, który urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym na skutek niedotlenienia mózgu. Lekarze zalecili Dickowi “instytucjonalizację” syna, jak to ładnie nazwali, ponieważ ocenili, że jego syn będzie do końca życia “warzywem”. 

Jednak Dick i jego żona poznali również lekarza, który zachęcił ich, aby nie poddawali się i traktowali syna jak inne dzieci. Wkrótce okazało się, że Rick, sparaliżowany na wózku, nauczył się jednak alfabetu i był w stanie myśleć. Gdy miał 11 lat, rodzice wywalczyli dla niego specjalny komputer, który umożliwiał mu komunikację ze światem. 

Pewnego dnia w 1977 roku, Rick zapytał ojca, czy mogą wystartować w biegu dobroczynnym. Rick chciał w ten sposób pokazać innym, że jego życie się toczy pomimo niepełnosprawności. 

Zdecydowali się wystartować i Dick pchał Ricka w specjalnym wózku. Po tym pierwszym wyścigu Rick powiedział do ojca, że gdy biegną, to nie czuje się niepełnosprawny. 

Rick postanowił wziąć tę informację na poważnie i w wieku 36 lat pierwszy raz w swoim życiu zaczął regularnie biegać, aby startować ze swoim synem częściej. Gdy jego syn był w szkole, Rick trenował, wkładając do wózka worek cementu. Wkrótce podniósł swoją kondycję do takiego poziomiu, że mógł zrobić życiówkę na 5 km w 17 minut. 

Od 1977 do 2016, w ciągu 39 lat, Team Hoytów ukończył ponad 1130 zawodów wytrzymałościowych. W tym 72 maratony i 6 pełnych Ironmanów. Podczas Ironmanów, Rick ciągnął Dicka w specjalnym pontonie, następnie jechał z nim na specjalnym rowerze, a podczas części biegowej pchał go na wózku przed sobą. 

Ich poświęcenie i miłość wzruszyły i dotknęły tysiące ludzi na całym świecie, za co Hoytowie zostali wyróżnieni nagrodami takimi jak: Ironman Hall of Fame 2008 a ich statuetka z brązu stoi w miejscu, gdzie startuje co roku maraton w Bostonie w stanie Massachusetts.

Dick Hoyt zmarł w wieku 80 lat we śnie. Dzięki swojej waleczności na nowo zdefiniował, do czego jest zdolna prawdziwa ojcowska miłość! 

Motywująca historia z polski: Jerzy Górski

Jerzy Górski, którego wielu zna z książki i filmu “Najlepszy” wychowywał się w trudnych realiach świata komunistycznego. Był dzieckiem obdarzonym silną inteligencją ruchową. Krótko mówiąc, był urodzonym sportowcem. 

Jednak nie miał możliwości znalezienia ujścia dla swojej energii. Szybko popadł w konflikt z prawem, uzależnił się od narkotyków, po czym szybko sięgnął po jeden z najsilniej uzależniających z nich – heroinę. 

Substancja ta uzależnia praktycznie już od pierwszego zażycia na poziomie psychicznym i fizjologicznym. Jerzy Górski szybko podporządkował swoje życie uzależnieniu odheroiny. Włamywał się do aptek, aby kraść leki. Wielu z jego przyjaciół odeszło, przegrywając walkę z tym nałogiem. 

nałogiem. 

Ostatnią deską ratunku było dla niego leczenie w placówce Monaru. Stowarzyszenie MONAR to instytucja, która leczy ludzi uzależnionych. Jedną z form terapii w Monarze jest aktywność fizyczna, m.in. bieganie po dziedzińcu. Gdy Górsk ipierwszy raz trafił do Monaru, miał problem, aby przebiec kilkaset metrów. 

Parę miesięcy po tym, jak trafił do Monaru, przebiegł swój pierwszy maraton w około 4 godziny. 

Tutaj historia nabiera rozpędu. 6 lat później od momentu, gdy Górski trafił do Monaru, pokonał podwójnego Ironmana i został mistrzem świata.

Wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i odniósł globalny sukces. 

To jest dla mnie symbol tego, że można absolutnie zmienić całe swoje życie na poziomie fizjologii i psychologii. 

Mówiąc kolokwialnie, Jerzy Górski z osoby, która sięgnęła dna stał się mistrzem świata, kimś kto przeszedł do historii. 

Poznałem tego człowieka w 2019 roku podczas triathlonu w Kiekrzu. Stał kilkasetmetrów od mety i przybijał piątki finiszującym. Wtym i mnie 🙂 

Górski jest dla mnie ikoną, ponieważ to człowiek, który nie tylko sam zbudował swoje życie, ale również do dzisiaj jest wierny swoim ideałom.


Czy po tych historiach nadal myślisz, że nie możesz zrobić triathlonu? Hmm! Nie sądzę!

Czy po tym artykule, poziom Twojej motywacji, a szczególnie motywacji do ćwiczeń i treningu wrósł?

Motywujące historie to za mało? Co powiesz na humor i sport?

Poznaj moją prawdziwą historię ironmana, który nie poszedł tak jak chciałem 😃

Pamiętaj: Sky is the limit!